Dzień
szósty - dziewiąty - 2017.09.30 i 10.03 - to niestety nie koniec
Przypomnę
- trzy koty odwiozłam w niedzielę, jedna wraca we wtorek - w sumie
11 kotów.
W
sobotę odebrałam z lecznicy czarnego kocura - musiałam zrobić
miejsce dla tych dwóch łaciatych. Biedaczek do niedzielnego poranka
siedział w aucie…
Poniedziałek
- rajd po lecznicach, zbieranie kotów. W godzinach szczytu -
Łagiewniki (praca) - Futrzak Okoniowa - Futrzak Woronicza - Perełka
Radiostacja - Stefanowskiego - dom. Czas - ruszyłam o 16tej, do domu
dotarłam przed 20tą.
Wróciło
dziś 7 kotów:
w
klatce dwie kotki spod bramy - kontenerków mi zabrakło
w
białym kontenerku - mały łaciatek
w
solidnym filetowym - duży wściekły łaciatek
w
szaroniebieskim - trójeczka z Potza
Klatkę
- jedną z czterech, pozostałe są od dziś zamówione do innej
pracy, jedna już wczoraj złapała podrostka - zostawiam do
weekendu.
Te
dwa koty spod Wydziału Architektury - rozmawiać już o nich nie
będę, nie chce mi się już słuchać argumentów na
nie-sterylizowanie. Jak karmicielki się namyślą i zadzwonią
- pomogę.
Natomiast,
zgodnie z moją od dawna przyjęta zasadą - jeśli pojawią się
kolejne kociaki - proszę nie dzwonić. Proszę dzwonić, gdy
pojawi się nowy kot - nie licząc na to, że to może kocur, a nie
kotka (stara śpiewka karmicieli). Przy kociakach - nie.
Wiem,
że ten tekst jest zły i gorzki, ale - te dwie panie liczyły na
pomoc wielu różnych osób, przekonane, że rozpaczliwe wpisy na FB
pomogą. Nie pomogły - pomocy nie dostały - oprócz karmy, ale
nie tylko o karmę chodziło. Proponowane przeze mnie warunki realnej
pomocy odrzucały od CZERWCA, skarżąc się jednocześnie na
wszystkich niedobrych.
Kiedy
okazało się, że jednak nikt - teoretycznie przystały na moje
warunki, znalazłam wolny tydzień - to przypomnijcie sobie zdjęcia
z mięchem robione w czasie łapanek, kiedy prosiłam, tłumaczyłam,
żeby NIE KARMIĆ.
To
nie pierwsza moja łapanka sporego stada kotów. I to nie pierwsza
podobna „współpraca” z karmicielami. Jakby celowo robili na
złość. Tylko komu? Sobie? Kotom?
Tu
- warunki właściwie idealne, 3-4 klatki stojące całą dobę na
zamkniętym, spokojnym terenie. Pomocni ochroniarze. I koty łapiące
się bardzo opornie. Myślę, że mimo moich próśb były
dokarmiane.
I
po tych pięciu dniach braku współpracy, lekceważenia moich próśb
(przypomnę, sprawa umówienia zabiegów czy karmienie) - chyba
wiem, dlaczego karmicielki nie mogły znaleźć pomocy….
W
sumie udało się wyciąć 6 kotek i 5 kocurów:
Stefanowskiego
- dwie czarne kotki w Perełce na talony - złapane 1go dnia,
Stefanowskiego
- kot i kotka w Futrzaku Woronicza na talony - złapane 2go dnia,
Potza
- kot i dwie kotki w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane 3go
dnia,
Potza
- czarny kocur i kotka w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane
4go dnia
Stefanowskiego
- mały łaciatek w Futrzaku Okoniowa na talony - złapany 5go
dnia,
Potza
- łaciaty kocur w Futrzaku Okoniowa na talony - złapany 5go
dnia,
Zostały
co najmniej cztery:
Politechnika
stołówka C - oswojone kot i kotka karmione przez p.Ilonę,
Potza
- jedno małe czarne
Potza
- coś dorosłe czarne, ale „nie nasze, tylko jeść przychodzi”,
dowiedziałam się o tym 2017.09.29
Wielkie
podziękowania dla lecznic - Futrzaka i Perełki. Dzięki Wam ta
akcja jakoś się udała. Bo rozumiejąc sytuację przyjmowaliście
koty bez wcześniejszego umówienia, bo zgodziliście się je
przetrzymać nieco dłużej - by nie przeszkadzały w łapaniu
pozostałych. Ogromne dzięki za zrozumienie i elastyczną
współpracę.
Zakończenie?
Bo się powstrzymać nie mogę - 2017.10.12
Dzisiejsza
korespondencja na FB:
- Witam
i pozdrawiam pani Aniu chciałyśmy ciepłe budki dla kotów na
Stefanowskiego i na ten parking ul.Potza, napisałam do Kotyliona ale
nie odpisują, do której Fundacji się zwrócić o pomoc czyli
budki, bardzo prosimy z Iloną o pomoc.
- Nie
wiem. Mogę Wam dać kilka pudeł styropianowych ale dość cienkich
i małych.
- Dziękujemy
to będzie na Stefanowskiego do piwnicy.
- Ile
chcecie?
- Zapytam
Ilony.
- Tyle
że to są pudła, przerobić na budki musicie Panie same.
- Więc
spytam Ilony bo ja nigdy nie robiłam.
- Pani
Małgosiu, a ja nigdy nie miałam do czynienia z kimś takim - ja
nigdy, ja wcale, niech ktoś. Ciutkę samodzielności może?
- Dzwoniłam
do Ilony, nie mamy gdzie to przetrzymać i gdzie przerobić, gdybyśmy
miały gdzie to wszystko przechować i zrobić to na pewno byśmy
poprosiły o przywiezienie i tak to wygląda ale serdecznie
dziękujemy.
- Załamać
się z Wami. Dziurę wyciąć za trudno? Wam się nie chce, to niech
koty marzną, a Wy będziecie płakać na FB? Ech, szkoda gadać….
[
KURTYNA
Ile lat mają te karmicielki? Bo FB sugeruje mnie niż 50, a ogólna postawa jakieś 100+...
OdpowiedzUsuńMiło, że ktoś przeczytał ze zrozumieniem :))
OdpowiedzUsuńWiek? Na zdjęciach widać sylwetki - na pewno więcej niż 50, jedna emerytka, druga chyba rencistka, myślę, że niewiele starsze ode mnie...