Dzień
trzeci - 2017.09.27 - załamka?
Te
dwa w Futrzaku to parka.
Po
pracy - Futrzak Okoniowa zabrać czarnego z Tatrzańskiej, Futrzak
Woronicza zabrać klatki-łapki, Stefanowskiego.
Podjeżdżam,
wrócił - na szczęście - mały łaciatek, kręcił się przy
bramie z mamą. Tu na razie (stołówka A) odpuściłam, ona wycięta
(sprawdziłam, Przytulanki wycięły, nie karmicielki), on
wystraszony do klatki pewnie nie podejdzie. Dziś dwóch panów
ochroniarzy, bardzo życzliwych i pomocnych.
Idziemy
do stołówki B - do piętrowego parkingu, nieczynnego od
kilkunastu lat. Wilgoć, smród grzyba aż gryzie oczy - stawiamy
klatki, panowie sugerują miejsca - tam, gdzie chodzą koty, i
obiecują co najmniej trzy w nocy. Bardzo na to liczę….
Muszę
jeszcze tego czarnego odwieść na Tatrzańską, może panie tam
złapały powypadkową, to zabrałabym? Wracając przejadę przez
Stefanowskiego, może coś się, złapie, zawiozę do całodobowego
Vet-Medu, gdzie karmicielki zarezerwowały miejsce - rezerwacja
przez nie miejsc na złapane koty to był jeden z podstawowych
warunków mojego łapania. Na razie woziłam do Futrzaka, bo było
tam talony, mieściłam się w godzinach otwarcia i wygodniej mi -
Bałuty, całodobowy Vet-Med na Retkini zostawiając w rezerwie.
Przez startem sprawdzamy klatki - jest jedno! Panowie taszczą
klatkę przez cały teren do samochodu, chcą pomóc, przekładam do
kontenera, lecę z nimi nastawić tę klatkę na parkingu, panie
karmicielki mają uwagi do organizacji prac, proponuję udział /
zamianę - nie, jednak nie. Złapane - czarne oczywiście - to
podobno matka-adwokatka.
Tatrzańska
- wypuszczamy kocurka, oswojony, musiał komuś uciec albo wywalili
zamiast wykastrować… Powypadkowej nie widać, za to kręcą się
podrostki - dwa czarne, dwa burobiałe, jeden bury. Za miesiąc,
może wcześniej będzie je można ciąć, oby talonów wystarczyło,
z dużym naciskiem umawiam się z panią, że do mnie zadzwoni - ja
naprawdę nie jestem w stanie pamiętać, sporo tego…
Wracam
na Stefanowskiego, panie przy parku - już wracają, nie były przy
klatkach, zmęczone, a to kawałek. Jadę, ślepka świecą przy
klatce - w klatce? czy za klatką? Jednak w klatce - robię
kółeczko do bramy, kontenerek w łapę, wspólnie z panami lecimy
- w drugiej klatce też kot! Kontener jeden, trudno, przeganiam oba
koty do jednej klatki.
Jest
grubo po 19tej, Futrzak jeszcze ma wolne klatki, ale nieczynny,
dzwonię do Vet-Medu. Ale my wyczerpaliśmy limit dobry tydzień
temu, mówi zaskoczona lekarka… Może pomyliłam lecznice - więc
do karmicielek:
- Gdzie
panie rezerwowały te miejsca na sterylki?
-
W Vet-Medzie, bo całodobowy, to wygodnie.
- Kiedy?
Bo pod ponad tygodnia już miejskich nie mają.
- No
tak na początku września.
- Na
początku września? Przecież o tym, że spróbuję tu łapać,
rozmawiałyśmy w ostatni weekend, miałyście panie
zapewnić miejsca! Nie sprawdziłyście, czy są? Jednego telefonu
nie zrobiłyście?!
- Nie….
Bo myślałyśmy….
Dzwonię
do Tropa, pracują do 20tej, może przyjmą, poczekają, aż dojadę..
Nikt nie odbiera, cały czas sekretarka..
- Drogie
panie, mam w samochodzie trzy koty, co mam z nimi zrobić?
-
Ojej… nie wiemy….
Koty
nie mogą nocować w samochodzie - poprzedni dzięki takim akcjom
nie nadaje się do niczego, przesiąknięty kocimi aromatami. TEN
chciałabym mieć dla ludzi, nie tylko dla kotów... Do domu nie
wezmę - dlaczego? A dlaczego panie nie wezmą?
Poratował
mnie kolega z garażem, średnio szczęśliwy, bo niepalący i z
wrażliwym powonieniem… Dziś rano koty trafiły do lecznicy -
Futrzak Okoniowa. Pani Dr zgodziła się, by przetrzymać je nieco
dłużej - żeby nie robiły zamieszania w łapankach. Bo może
jeszcze kilka dni wytrzymam…
Oto
zestaw garażowy - mama i parka dzieciaków:
Klatka
wróciła na Stefanowskiego, czeka na koty z dwoma pozostałymi. A ja
na telefony od panów ochroniarzy.
Stan
na dziś - 7 złapanych, bardziej dla mnie, niż dla Was, gubię
się powoli:
Stefanowskiego
- dwie czarne kotki w Perełce na talony - złapane 1go dnia,
Stefanowskiego
- kot i kotka w Futrzaku Woronicza na talony - złapane 2go dnia,
Potza
- kot i dwie kotki w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane 3go
dnia,
Tatrzańska
- czarny wypuszczony, 5 podrostków - za chwilę do łapania
Wg
informacji karmicielek - nie wiem, na ile wiarygodnej - stan
kotów - 12:
Stefanowskiego
- czarna matka wycięta, dzieciaki trzy czarne i łaciatek,
Potza
- czarna matka i cztery czarne dzieciaki, ciut mniejsze od
Stefanowskich
kocury
czarny i białoczarny przemieszczające się po całym terenie.
Czyli
pozostanie do złapania 5:
Stefanowskiego
- łaciatek,
Potza
- dwa czarne dzieciaki
kocury
czarny i białoczarny
Niby
niewiele…. Ale te ostatnie zawsze najtrudniejsze. Nie łapią się,
bo najmądrzejsze, obserwują łapanie - więc coraz ostrożniejsze,
no i karmicielki często „pękają” i zaczynają karmić…
Panowie
ochroniarze obiecali trzy w nocy - szkoda, że nie dotrzymali
słowa. Bo te trzy złapały się przez 20tą, a to jeszcze nie noc…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz