I Kto Tu Mruczy

Tak, to ciągle my!
Niektóre teksty na blogu są bardzo długie, niektóre akcje ciągną się miesiącami, w podstawowej części bloga trudno jest je wyszukać - więc będą tu!
Łatwo będzie można je znaleźć po etykietach.
A więc zapraszamy wiernych (i upartych) czytelników :-)

wtorek, 23 stycznia 2018

Karmiciele, karmiciele - 3

Dzień trzeci - 2017.09.27 - załamka?
Te dwa w Futrzaku to parka.
Po pracy - Futrzak Okoniowa zabrać czarnego z Tatrzańskiej, Futrzak Woronicza zabrać klatki-łapki, Stefanowskiego.

Podjeżdżam, wrócił - na szczęście - mały łaciatek, kręcił się przy bramie z mamą. Tu na razie (stołówka A) odpuściłam, ona wycięta (sprawdziłam, Przytulanki wycięły, nie karmicielki), on wystraszony do klatki pewnie nie podejdzie. Dziś dwóch panów ochroniarzy, bardzo życzliwych i pomocnych.
Idziemy do stołówki B - do piętrowego parkingu, nieczynnego od kilkunastu lat. Wilgoć, smród grzyba aż gryzie oczy - stawiamy klatki, panowie sugerują miejsca - tam, gdzie chodzą koty, i obiecują co najmniej trzy w nocy. Bardzo na to liczę….
Muszę jeszcze tego czarnego odwieść na Tatrzańską, może panie tam złapały powypadkową, to zabrałabym? Wracając przejadę przez Stefanowskiego, może coś się, złapie, zawiozę do całodobowego Vet-Medu, gdzie karmicielki zarezerwowały miejsce - rezerwacja przez nie miejsc na złapane koty to był jeden z podstawowych warunków mojego łapania. Na razie woziłam do Futrzaka, bo było tam talony, mieściłam się w godzinach otwarcia i wygodniej mi - Bałuty, całodobowy Vet-Med na Retkini zostawiając w rezerwie. Przez startem sprawdzamy klatki - jest jedno! Panowie taszczą klatkę przez cały teren do samochodu, chcą pomóc, przekładam do kontenera, lecę z nimi nastawić tę klatkę na parkingu, panie karmicielki mają uwagi do organizacji prac, proponuję udział / zamianę - nie, jednak nie. Złapane - czarne oczywiście - to podobno matka-adwokatka.

Tatrzańska - wypuszczamy kocurka, oswojony, musiał komuś uciec albo wywalili zamiast wykastrować… Powypadkowej nie widać, za to kręcą się podrostki - dwa czarne, dwa burobiałe, jeden bury. Za miesiąc, może wcześniej będzie je można ciąć, oby talonów wystarczyło, z dużym naciskiem umawiam się z panią, że do mnie zadzwoni - ja naprawdę nie jestem w stanie pamiętać, sporo tego…
Wracam na Stefanowskiego, panie przy parku - już wracają, nie były przy klatkach, zmęczone, a to kawałek. Jadę, ślepka świecą przy klatce - w klatce? czy za klatką? Jednak w klatce - robię kółeczko do bramy, kontenerek w łapę, wspólnie z panami lecimy - w drugiej klatce też kot! Kontener jeden, trudno, przeganiam oba koty do jednej klatki.

Jest grubo po 19tej, Futrzak jeszcze ma wolne klatki, ale nieczynny, dzwonię do Vet-Medu. Ale my wyczerpaliśmy limit dobry tydzień temu, mówi zaskoczona lekarka… Może pomyliłam lecznice - więc do karmicielek:
-  Gdzie panie rezerwowały te miejsca na sterylki?
-  W Vet-Medzie, bo całodobowy, to wygodnie.
-  Kiedy? Bo pod ponad tygodnia już miejskich nie mają.
-  No tak na początku września.
-  Na początku września? Przecież o tym, że spróbuję tu łapać, rozmawiałyśmy w  ostatni weekend, miałyście panie zapewnić miejsca! Nie sprawdziłyście, czy są? Jednego telefonu nie zrobiłyście?!
-  Nie…. Bo myślałyśmy….
Dzwonię do Tropa, pracują do 20tej, może przyjmą, poczekają, aż dojadę.. Nikt nie odbiera, cały czas sekretarka..
-  Drogie panie, mam w samochodzie trzy koty, co mam z nimi zrobić?
-  Ojej… nie wiemy….
Koty nie mogą nocować w samochodzie - poprzedni dzięki takim akcjom nie nadaje się do niczego, przesiąknięty kocimi aromatami. TEN chciałabym mieć dla ludzi, nie tylko dla kotów... Do domu nie wezmę - dlaczego? A dlaczego panie nie wezmą?
Poratował mnie kolega z garażem, średnio szczęśliwy, bo niepalący i z wrażliwym powonieniem… Dziś rano koty trafiły do lecznicy - Futrzak Okoniowa. Pani Dr zgodziła się, by przetrzymać je nieco dłużej - żeby nie robiły zamieszania w łapankach. Bo może jeszcze kilka dni wytrzymam…
Oto zestaw garażowy - mama i parka dzieciaków:

Klatka wróciła na Stefanowskiego, czeka na koty z dwoma pozostałymi. A ja na telefony od panów ochroniarzy.
Stan na dziś - 7 złapanych, bardziej dla mnie, niż dla Was, gubię się powoli:
Stefanowskiego - dwie czarne kotki w Perełce na talony - złapane 1go dnia,
Stefanowskiego - kot i kotka w Futrzaku Woronicza na talony - złapane 2go dnia,
Potza - kot i dwie kotki w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane 3go dnia,
Tatrzańska - czarny wypuszczony, 5 podrostków - za chwilę do łapania
Wg informacji karmicielek - nie wiem, na ile wiarygodnej - stan kotów - 12:
Stefanowskiego - czarna matka wycięta, dzieciaki trzy czarne i łaciatek,
Potza - czarna matka i cztery czarne dzieciaki, ciut mniejsze od Stefanowskich
kocury czarny i białoczarny przemieszczające się po całym terenie.
Czyli pozostanie do złapania 5:
Stefanowskiego - łaciatek,
Potza - dwa czarne dzieciaki
kocury czarny i białoczarny
Niby niewiele…. Ale te ostatnie zawsze najtrudniejsze. Nie łapią się, bo najmądrzejsze, obserwują łapanie - więc coraz ostrożniejsze, no i karmicielki często „pękają” i zaczynają karmić…
Panowie ochroniarze obiecali trzy w nocy - szkoda, że nie dotrzymali słowa. Bo te trzy złapały się przez 20tą, a to jeszcze nie noc…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Karmiciele, karmiciele - 6

Dzień szósty - dziewiąty - 2017.09.30 i 10.03 - to niestety nie koniec Przypomnę - trzy koty odwiozłam w niedzielę, jedna wraca we wtor...