I Kto Tu Mruczy

Tak, to ciągle my!
Niektóre teksty na blogu są bardzo długie, niektóre akcje ciągną się miesiącami, w podstawowej części bloga trudno jest je wyszukać - więc będą tu!
Łatwo będzie można je znaleźć po etykietach.
A więc zapraszamy wiernych (i upartych) czytelników :-)

wtorek, 23 stycznia 2018

Karmiciele, karmiciele - 4

Dzień czwarty - 2017.09.28 - w co my gramy?
Właśnie zauważyłam, że te moje dni zaczynają się po południu, a kończą rano - przynajmniej w opisach. Ale chyba tak czytelniej?
Więc po pracy klatki-łapki nastawiły same panie, ja trochę czasu musiałam poświęcić własnym kotom i sprawom. Wieczorem zadzwonił pan ochroniarz, że kot w klatce.
Ta współpraca z ochroniarzami to wielka rzecz, bardzo im za to dziękuję - gdyby nie oni, musiałabym albo co 2-3 godziny kursować przez zatłoczone miasto, albo tam zamieszkać - a pusty i wilgotny parking i jego okolica tak wali grzybem, że w gardle gryzie - czuję to, mikolog budowlany z zawodu jestem.


No więc kot w klatce, trzeba pojechać zabrać, klatkę zwolnić, nastawić na kolejnego, złapanego wrzucić do lecznicy. Koło klatek krążył białoczarny kocur, potem obserwował nas z daleka - te świecące punkty to jego oczy, musicie wierzyć na słowo.. Spieszyłam się by zdążyć przez 19tą, ale czas mi się poprzestawiał… Zorientowałam się stojąc pod zamkniętą lecznicą - oburzona że 10 minut przed czasem zamknęli - dokładniejsze spojrzenie na zegar - była 19.50, nie 18.50… W  pośpiechu nie spojrzałam na kocią stołówkę, ale myślałam, że się z karmicielkami w końcu rozumiemy - i to był poważny błąd - bo o 19.58 dostałam smsa od pracującej w okolicy koleżanki:
Wyszłam teraz z pracy, przystanęłam przy bramie na Stefanowskiego. Przy bramie dwa koty, z uszami, pewnie obżarte, bo obok na murku leży kupa mięsa. To jak one mają się łapać?”i
Muszę tłumaczyć, co mnie trafiło? Przesłałam smsa do karmicielek z pytaniem, w co grają. Bo rozmawiałyśmy o nakarmieniu TYLKO wysterylizowanej kotki, wyraźnie prosiłam, by chwilę postały, a potem zabrały to, czego nie zjadła:
-  Wysterylizowana kicia dostała, a malucha czarnobiałego nie było.
-  Miałyście nie zostawiać, tylko dać tyle, ile zje! Mam dość.
-  Pani Aniu, a jak białoczarny pójdzie szukać jedzenia gdzieś indziej­? Trzeba kotka udobruchać i dać mu odpocząć.
Fotkę zrobiono o 21.50, sms o kupie mięcha był dwie godziny wcześniej. Zagadka - ile tego miecha było pierwotnie i jak najadły się łapane koty, jeśli jeszcze tyle zostało?
Przypomnę - mięcho położono przed 20tą, zdjęcie jest z 21.50, kotów do złapania pozostało pięć.

Proszę o rady, jak z tymi paniami rozmawiać. Argumenty rzeczowe nie działają. Wrzaski? Baseball? Łapię od poniedziałku, z 12 kotów złapanych jest 9 (7+2 z  ostatniego wieczora i nocy), od poniedziałku nie dostają jeść (tak myślałam, ale zaczynam w to wątpić), ubłagałam w lecznicach przetrzymanie kotów do poniedziałku - żeby spokojnie połapać te pozostałe. I co?
Nie, drogie panie, to nie kota - to MNIE trzeba udobruchać. Ale raczej się nie uda - JUŻ nie. Obiecałam sobie, że ten tydzień poświęcam na koty przy Stefanowskiego - i tak zrobię. Od poniedziałku wracają. Jeśli wśród tych, które DZIĘKI paniom się nie złapią, są jakieś kotki - kolejne kociaki to już nie mój problem. Od dawna wiem, że wszystkich kotów nie uratuję - więc swój czas i wysiłek będę inwestować tam, gdzie lepiej zaprocentuje.
A tu? Od kilku miesięcy szukacie pomocy, skarżycie się, że nikt nie chce pomóc, organizujecie na FB bezskuteczną akcję wyadoptowywania jeszcze nie złapanych dzikich kotów. A jak w końcu dostajecie REALNĄ pomoc - to kłody pod nogi?
Nie dziwcie się, że nikt nie chce pomóc - WAM po prostu nie daje się pomóc.
Podobno w sprawach kotów jestem anielsko cierpliwa, podobno równie cierpliwa jestem do karmicieli, bo w tle widzę KOTY. Ale tu - przegięcie za przegięciem.
W nocy zadzwonił pan z ochronny, że złapał się kolejny kot. Dwie klatki jeszcze puste, jest miejsce dla chętnych, nie miałam siły jechać, nie bardzo widziałam sens - nażarte, poszły spać. Odebrałam rano - mój ideał - kot zdecydowanie DZIKI. A poza tym piękny - czarny i wielki, z potężnym łbem, Mało nie rozniósł klatki, potem kontenera. Ale tylko jeden… reszta pewnie nażarta…
[
Do złapania jeszcze trzy - dwa czarnobiałe - mały i duży - i coś czarne.
Cztery klatki czekają.
[
Kilka lat temu łapałam podobne stadko, kilkanaście kotów, karmiciele współpracowali. Zobaczcie, a raczej przeczytajcie, jak wyglądała łapanka - i  porównajcie http://domowepiwniczne.blogspot.com/search?q=trzynastka
Refren ten sam - sterylki miejskie kończą się, nie wiadomo czy i kiedy UMŁ uruchomi kolejne - a ciąg dalszy nastąpi - tam, gdzie ma sens - więc na razie - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 - na sterylki podrostków.


i

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Karmiciele, karmiciele - 6

Dzień szósty - dziewiąty - 2017.09.30 i 10.03 - to niestety nie koniec Przypomnę - trzy koty odwiozłam w niedzielę, jedna wraca we wtor...