Dzień
czwarty - 2017.09.28 - w co my gramy?
Właśnie
zauważyłam, że te moje dni zaczynają się po południu, a kończą
rano - przynajmniej w opisach. Ale chyba tak czytelniej?
Więc
po pracy klatki-łapki nastawiły same panie, ja trochę czasu
musiałam poświęcić własnym kotom i sprawom. Wieczorem zadzwonił
pan ochroniarz, że kot w klatce.
Ta
współpraca z ochroniarzami to wielka rzecz, bardzo im za to
dziękuję - gdyby nie oni, musiałabym albo co 2-3 godziny
kursować przez zatłoczone miasto, albo tam zamieszkać - a pusty
i wilgotny parking i jego okolica tak wali grzybem, że w gardle
gryzie - czuję to, mikolog budowlany z zawodu jestem.
No więc kot w klatce, trzeba pojechać zabrać, klatkę zwolnić, nastawić na kolejnego, złapanego wrzucić do lecznicy. Koło klatek krążył białoczarny kocur, potem obserwował nas z daleka - te świecące punkty to jego oczy, musicie wierzyć na słowo.. Spieszyłam się by zdążyć przez 19tą, ale czas mi się poprzestawiał… Zorientowałam się stojąc pod zamkniętą lecznicą - oburzona że 10 minut przed czasem zamknęli - dokładniejsze spojrzenie na zegar - była 19.50, nie 18.50… W pośpiechu nie spojrzałam na kocią stołówkę, ale myślałam, że się z karmicielkami w końcu rozumiemy - i to był poważny błąd - bo o 19.58 dostałam smsa od pracującej w okolicy koleżanki:
„Wyszłam
teraz z pracy, przystanęłam przy bramie na Stefanowskiego. Przy
bramie dwa koty, z uszami, pewnie obżarte, bo obok na murku leży
kupa mięsa. To jak one mają się łapać?”i
Muszę
tłumaczyć, co mnie trafiło? Przesłałam smsa do karmicielek z
pytaniem, w co grają. Bo rozmawiałyśmy o nakarmieniu TYLKO
wysterylizowanej kotki, wyraźnie prosiłam, by chwilę postały, a
potem zabrały to, czego nie zjadła:
- Wysterylizowana
kicia dostała, a malucha czarnobiałego nie było.
- Miałyście
nie zostawiać, tylko dać tyle, ile zje! Mam dość.
- Pani
Aniu, a jak białoczarny pójdzie szukać jedzenia gdzieś indziej?
Trzeba kotka udobruchać i dać mu odpocząć.
Fotkę
zrobiono o 21.50, sms o kupie mięcha był dwie godziny wcześniej.
Zagadka - ile tego miecha było pierwotnie i jak najadły się
łapane koty, jeśli jeszcze tyle zostało?
Przypomnę
- mięcho położono przed 20tą, zdjęcie jest z 21.50, kotów do
złapania pozostało pięć.
Proszę
o rady, jak z tymi paniami rozmawiać. Argumenty rzeczowe nie
działają. Wrzaski? Baseball? Łapię od poniedziałku, z 12 kotów
złapanych jest 9 (7+2 z ostatniego wieczora i nocy), od
poniedziałku nie dostają jeść (tak myślałam, ale zaczynam w to
wątpić), ubłagałam w lecznicach przetrzymanie kotów do
poniedziałku - żeby spokojnie połapać te pozostałe. I co?
Nie,
drogie panie, to nie kota - to MNIE trzeba udobruchać. Ale raczej
się nie uda - JUŻ nie. Obiecałam sobie, że ten tydzień
poświęcam na koty przy Stefanowskiego - i tak zrobię. Od
poniedziałku wracają. Jeśli wśród tych, które DZIĘKI paniom
się nie złapią, są jakieś kotki - kolejne kociaki to już nie
mój problem. Od dawna wiem, że wszystkich kotów nie uratuję -
więc swój czas i wysiłek będę inwestować tam, gdzie lepiej
zaprocentuje.
A
tu? Od kilku miesięcy szukacie pomocy, skarżycie się, że nikt nie
chce pomóc, organizujecie na FB bezskuteczną akcję wyadoptowywania
jeszcze nie złapanych dzikich kotów. A jak w końcu dostajecie
REALNĄ pomoc - to kłody pod nogi?
Nie
dziwcie się, że nikt nie chce pomóc - WAM po prostu nie daje
się pomóc.
Podobno
w sprawach kotów jestem anielsko cierpliwa, podobno równie
cierpliwa jestem do karmicieli, bo w tle widzę KOTY. Ale tu -
przegięcie za przegięciem.
W
nocy zadzwonił pan z ochronny, że złapał się kolejny kot. Dwie
klatki jeszcze puste, jest miejsce dla chętnych, nie miałam siły
jechać, nie bardzo widziałam sens - nażarte, poszły spać.
Odebrałam rano - mój ideał - kot zdecydowanie DZIKI. A poza
tym piękny - czarny i wielki, z potężnym łbem, Mało nie
rozniósł klatki, potem kontenera. Ale tylko jeden… reszta pewnie
nażarta…
[
Do
złapania jeszcze trzy - dwa czarnobiałe - mały i duży - i
coś czarne.
Cztery
klatki czekają.
[
Kilka
lat temu łapałam podobne stadko, kilkanaście kotów, karmiciele
współpracowali. Zobaczcie, a raczej przeczytajcie, jak wyglądała
łapanka - i porównajcie
http://domowepiwniczne.blogspot.com/search?q=trzynastka
Refren
ten sam - sterylki miejskie kończą się, nie wiadomo czy i
kiedy UMŁ uruchomi kolejne - a ciąg dalszy nastąpi - tam,
gdzie ma sens - więc na razie - 71 1020 2313 0000 3802 0442
4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go
Listopada 4 - na sterylki podrostków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz